To forum jest o wszystkim i dla wszystkich

BoDaSsS

W wyborach na najbardziej pechową polską siatkarkę Kamila Frątczak byłaby bezkonkurencyjna! Gdy wyleczy jedną kontuzję, od razu łapie kolejną.
Gdy przed Grand Prix w Bydgoszczy wróciła do kadry po prawie dwuletniej przerwie spowodowanej kontuzjami, trener Andrzej Niemczyk zacierał ręce.

– To duże wzmocnienie drużyny - mówił. Tymczasem na porannym treningu w dniu meczu z Włoszkami Kamila... znów złapała kontuzję. Tym razem naderwała mięsień brzucha.
- To może być kolejne 10 dni przerwy, a może być nawet sześć tygodni - wzdycha Niemczyk.

Kolejne turnieje Grand Prix w Korei Płd. i Chinach Frątczak może już spisać na straty.

- Takiej drugiej atakującej po przekątnej ze świecą szukać. Jak jest zdrowa, to daj nam Boże takie siatkarki. Rywalki o tym wiedzą i boją się Kamili - dodaje Niemczyk. - Nasza gra w Grand Prix była ustawiona pod nią. Cały czas trenowałem z nią w podstawowej szóstce. A teraz wszystko opiera się na Gośce Glince.

Więcej w "SuperExpressie"